czwartek, 25 grudnia 2014

czernika

Ja znam, bardzo lubiłam czerninę jako dziecko. Lekko kwaskowata zupa z krwi kaczki. Nie wiem dlaczego, kojarzę ją z rejonem kielecczyzny. Może dlatego, że moja Mama pochodzi z tamtych stron. Ciekawa jestem, czy takie zupy jeszcze się robi. Mieliśmy kaczki przez krótki czas, ale Mama stwierdziła, że z całego drobiu one są bardzo nieporządne i skończyły na talerzu. kłopot z tym, że do Polski mam kawał drogi, z czego znakomitą większość stanowi powietrze. Nie lubię latać, ale jak trzeba, to trza, ciekawość świata zwycięża. Czernina, czarną polewką została nazwana dawnymi czasy. Poczęstowany nią konkurent panny na wydaniu wiedział, że niestety, dostał rekuzę! Śmieszny incydent z tą zupą zaliczył mój Ślubny, gdy pierwszy raz dowiedził mnie w domu moich Rodziców, a Mama zaserwowała ją na obiad. Ślubny tej zupy nie cierpi, więc nie jadł, a Mama strasznie go przepraszała, że to tylko przypadek był, i w ogóle nie ma nic przeciwko, abyśmy się związali! Do dzisiaj jest to jedna z naszych rodzinnych anegdot! Czerninę uwielbiałem )) szczególnie zrobioną przez Babcię ) Coś wspaniałego, Nawet moje rodzeństwo próbowało babcinej czerniny ) Wiem, że były tam rodzynki, były pierniki toruńskie !! i na końcu Babcia do garnka wlewała całą butelkę piwa !! Być może to piwo mi tak smakowało )) Moja Mama robiła taką samą czerninę jak Babcia lecz wyczuwałem różnicę na korzyść Babci ) naturalnie też ją zjadałem. Później już Mama nie robiła czerniny, bo okazywało się, że cały garnek tego przysmaku był dla mnie i Ojca, a reszta chodziła głodna i domagała się czegoś innego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz