wtorek, 30 grudnia 2014

innowator

Pieniądze na innowacyjność? Wypłynęły i popłynęły i niewiele z tego wynika! Rozpacz ogarnia gdy słyszę w radiu o projekcie studentów, dot robota dla których problemem jest 3-15 tys zł aby wyjechać na zagraniczną prezentację. Innowacje to nie są pierdoły w internecie i telefonie, ułatwiające życie. To nowoczesna gospodarka oparta o wysokie technologie. Wg. polskich patentów i rozwiązań. Tu mamy IV świat. I będzie tak przez dekady. Polska jest usługobiorcą. Dostajemy orgazmu na wieś ze firma XY uruchamia kilkaset miejsc pracy. Na montowni, centrach logistycznych, w bankach. Gdzie wszelki postęp jest obcy, zaawansowane technologie pilnie strzeżone. I w każdej chwili biznes jest zamykany i przenoszony do innej części świata. opowiadał biznesmen budujący tzw. dom pasywny. Chciał w USA zakupić super nowoczesne urządzenie do do wyposażenia. Stać go. Amerykanie odpisali, że takich technologii krajom III świata nie udostępniają (chodzi o Polskę, jakby co). Drugi producent urządzenia z- Austrii postawił cenę zaporową. Niestety chyba jest za późno gonić technologicznie świat. Brakuje pomysłów, warunków. Ktoś-kiedyś postanowił, że Polska będzie wielkim rynkiem zbytu i dostawcą taniej, niewysoko wykwalifikowanej siły roboczej. Innowacyjne społeczeństwo buduje się na poziomie szkoły, najdalej gimnazjów.Nasze szkolnictwo jest skansenem, zawodowe które powinno być kuźnią podstawowych kadr pracowniczych zostało bezpowrotnie rozwalone. Fakty sa brutalne wiec pozostaje radość do gadżetów, niczym małpy na widok prostego banana... Odpowiedzią jest mentalność. Nie błędna strategia rządów, tylko podejście typowo polskie. Przejawia się ono tym, że przedsiębiorca prędzej kupi dziesiąte ferrari na firmę, niż zaryzykuje 500 000 PLN na ryzykowną innowację, która się zwróci bądź nie. Nie łudźmy się, jeżeli polski przedsiębiorca nie jest skłonny zapłacić pracownikowi nadgodzin za pracę w weekend tylko woli podpisać z nim śmieciową umowę zlecenie na pracę w soboty i niedziele, to na milion procent nie zaryzykuje ani grosza w badania i rozwój. Cóż takie obyczaje. Dopóki nie udławimy się nowobogactwem, doputy nie będziemy innowacyjni. Po co starać się, skoro mamy najniższe koszty pracy w UE i samo to wystarczy, aby biznes się wyżywił? A co nas obchodzi reszta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz